Andy Warhol mówił o swoich filmach, że ich tematem i bohaterem jest osobowość – nie historia czy losy indywidualnego człowieka, lecz właśnie osobowość człowieka z całą jej niewyrażalnością – więc kiedy ma się człowieka jako obiekt – lepiej na niego patrzeć, niż o nim opowiadać. Trzy fantazje o trzech postaciach (Gurdżijew, Marilyn Monroe, Simone Weil) to próba pójścia tym śladem. Nie historie, lecz sytuacje, w których osobowość staje się widzialna i może również być punktem przecięcia z osobowością aktora, który wchodzi z nią w osobistą, wręcz intymną przygodę, w fantastyczny i ryzykowny eksperyment wymiany. Osobowość to nie tylko charakter osoby, to również jej ekstremalne marzenie, jej niespełniona, lecz potencjalna wersja, osobowość wreszcie to również autosugestia i autooszustwo, a również mit, jaki wybucha czasem wśród innych. Wszystkie trzy, tak różne od siebie, indywidua łączy pragnienie przekroczenia granic – choćby nawet trudno je było ze sobą porównać – to wizja transgresji jest jedna – odwiecznie ludzka. /Krystian Lupa/
fragment książki Michela Schneidera Marilyn, ostatnie seanse:
Santa Monica,
Franklin Street,
sierpień 1960
Podczas popołudniowego seansu Greenson zwrócił swej pacjentce uwagę, że nie mówi zbyt wiele o życiu seksualnym.
- Wie pan, panie doktorze, moje życie seksualne czy po prostu moje życie widzę jak źle zmontowane sekwencje filmowe. Mężczyzna w nie wkracza, działa, bierze mnie, potem traci. W kolejnej scenie ten sam mężczyzna – a czasem już inny – wchodzi po raz drugi, ale już bez tego uśmiechu, zmieniły się gesty, oświetlenie. Szklanka, którą ma w ręku, była przed chwilą pusta, a teraz jest do połowy pełna. Nasze spojrzenia znów się spotykają, lecz są całkiem inne. Minął czas, a my nie możemy się rozstać z dawnym wizerunkiem. Spotykając się po raz drugi, wierzymy oboje, że to nasza premiera.
PREMIERA 18 kwietnia 2009 r.